Cały świat się uczy. Od najmłodszych lat, aż do około 22-23 roku życia. Człowiek zalicza naukę od największych podstaw, aż do momentu w którym specjalizuje się w wybranym kierunku. Wiek 22-23 lat to wiek, w którym młody człowiek otrzymuje tytuł magistra. Nie jest wybitnym specjalistą, ale w pewnym obszarze porusza się wystarczająco bezproblemowo. Jeżeli zechce, może być kimś wybitnym w danej dziedzinie, ale wiąże się to z kolejnymi latami nauki. Jak wygląda to w Polsce?
Podobnie. Jest to chyba stwierdzenie najbliższe prawdy. Przez niemal 40 lat Polska była daleko z tyłu w światowej nauce, uczelnie wyższe, uzależnione od władz komunistycznych stały na niskim poziomie, czerpiąc głównie ze wschodu, a nie z postępowego zachodu. Nawet pomimo tego, że studia w Polsce miały wiele restrykcji, nie były wybierane najlepsze jednostki. Dlaczego? Między innymi dlatego, że uczelnie wyższe podlegały rejonizacji, nie istniały egzaminy wstępne, a dodatkowe punkty jako kandydat uzyskiwało się, jeżeli wykazało się pochodzenie robotnicze lub chłopskie. Nie wpływało to zbyt pozytywnie na obraz polskiego studenta tamtych czasów.
Obecnie studia w Polsce są rzeczą powszechną. Dla wielu osób wręcz niewyobrażalne jest zrezygnowanie ze studiów na rzecz wcześniejszej pracy. Nawet niewielkie miasta posiadają swoje uczelnie lub zlokalizowane są tam wydziały zamiejscowe. Poza uczelniami państwowymi istnieje wiele szkół prywatnych.
Poziom uczelni? Niski lub bardzo niski. Polacy jako naród lubią zakłamywać rzeczywistość. Istnieją jednak rzetelne rankingi najlepszych uczelni świata i polskie uczelnie nie łapią się ani do pierwszej setki, ani nawet do trzeciej. Najlepszy – Uniwersytet Warszawski to koniec czwartej setki. Pozostałe uczelnie są na sporo niższym poziomie, w 5 setce uczelni świata. Studia w Polsce nie są więc zbyt elitarne, nie stoją na najwyższym poziomie. Oczywiście, pozycja w rankingu wynika z wielu czynników, między innymi z liczby cytatów osób związanych z daną uczelnią, listą publikacji w czasopismach naukowych, czy liczby Noblistów. Niemniej, każdy z tych aspektów dość mocno pokazuje, że polskie uczelnie nie tworzą ludzi innowacyjnych a bardziej odtwórców.
Niemniej, wśród wymagań od kandydatów na pracowników, odbyte studia są już praktycznie obligatoryjne. Oczywiście, również studia w Polsce rozwijają, pozwalają na poznanie rzeczy dotychczas nieznanych, a częściowo pozwalają również na rozwój i umożliwienie pracy nad własnymi zainteresowaniami. Studia w Polsce powinny być więc traktowane jako egzamin na pracownika.
Założeniem studiów wszelkiego rodzaju było rozwijanie zainteresowań. Dany kierunek studiów miał przede wszystkim pogłębić wiedzę w danym temacie. W przeszłości było wielu studentów czy też wolnych słuchaczy, którzy nie ograniczali się do jednego kierunku, a potrafili studiować kompleksowo – jednego dnia słuchali wykładu wybitnych filozofów, drugiego głowili się nad trudnymi zagadnieniami matematyki naukowej. Obecnie uczelnie funkcjonują na zasadach fabryki, rok w rok wypluwając z siebie absolwentów wszelkich administracji, psychologii, prawa, medycyny o ograniczonych i wąskich horyzontach.
Co więc należałoby zrobić, aby poprawić sytuację? Temat jest bardzo trudny, ponieważ wymaga przede wszystkim od studenta – aby to on zadbał o własne zainteresowania i je rozwijał. Niestety, czas studiów to wciąż młodość, a więc człowiek kieruje się przede wszystkim chęcią dobrej zabawy, życiem towarzyskim, poszukiwaniem miłości.
Można z tego wywnioskować, że lepszymi kandydatami byłyby osoby starsze, już funkcjonujące na rynku pracy, już mające styczność z pewnymi dziedzinami. Ludzie, którzy chcieliby te dziedziny rozwijać samemu, lub poznać rozwiązania wybitnych jednostek. Chęć rozwoju w danym kierunku i żywe zainteresowanie tematem z pewnością wpłynęłoby zarówno na poziom nauki jak i możliwości jej rozwoju. Co za tym idzie powstawałyby publikacje, autorzy byliby cytowani, a więc również w rankingach polskie uczelnie mogłyby awansować.
Najwybitniejsze jednostki w Polsce nie studiują. Osoby, które charakteryzują się największym potencjałem naukowym bardzo szybko trafiają do najlepszych uczelni świata, gdzie pracują na ich rzecz i przynoszą im chlubę. Nie ma co się jednak dziwić – warunki oferowane przez takie uczelnie są nieporównywalnie lepsze od warunków najlepszych polskich uczelni.
Pomimo podobieństw do najlepszych uczelni świata pod względem tego, jak młody człowiek przechodzi przez naukę, poziom polskich uczelni jest na bardzo niskim poziomie. Wiąże się to zarówno z historią z czasów PRL, gdzie studentem zostawało się za pochodzenie, wiąże się to z podejściem ludzi, chcących studiować coś co da im pieniądze. Nie pomagają też przedsiębiorcy, którzy uważają, że studia powinny być obligatoryjne, podczas gdy na całym świecie ważne jest co potrafisz, a nie jaki posiadasz papierek. Wiąże się to również z tym, że najwybitniejsze jednostki bardzo szybko wypływają z rodzinnego podwórka i pracują na rzecz najlepszych uczelni świata w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Niemczech.