Własny biznes jest marzeniem wielu z nas. Kto nie chciałby być szefem? Wizytówka „ właściciela” czy „prezesa” wygląda dużo lepiej niż pracownika. Zapominamy często o jednym. Zakładając własny biznes bardzo często nie mamy wystarczających środków, by nasza działalność zapewniła nam stanowisko tylko i wyłącznie prezesa. Bardzo często dodatkowo jesteśmy zaopatrzeniowcem, księgowym ( chociaż to akurat nie najlepszy pomysł, czasem może być bardzo kosztowny), czy sprzątaczką. Tak wyglądają początki własnego biznesu.
Zacznijmy jednak od podstaw. Pierwsze pytanie, które musimy sobie zadać to: jaką działalność otworzyć? I tu odpowiedź jest oczywista. Róbmy to, na czym najlepiej się znamy. Niby stwierdzenie wręcz banalne, ale wielu nie trzyma się tej zasady. Na przykładzie. W 2014 roku uwolniono zawód pośrednika w handlu nieruchomościami. Znaczyło to, że ktoś kto wczoraj sprzedawał samochody, tapety czy przysłowiową pietruszkę mógł od jutra sprzedawać nieruchomości. Banał, jaka jest różnica między sprzedażą nieruchomości, a samochodu. Niby żadna, ale… No właśnie jest jedno ale… Każdy zawód ma swoją specyfikę. Meandry, które poznajemy pracując w zawodzie i bezpośrednio stykając się z jego tajnikami. To, że raz z pośrednikiem sprzedaliśmy nieruchomość, zobaczyliśmy, że skasował dużą kasę nie znaczy, że wiemy, na czym polega jego praca. Obserwowanie pracy innych ludzi jest jak patrzenie n górę lodową. Wiemy, że jest. Nawet możemy widzieć, że jest wielka, tylko nie wiemy co jest pod powierzchnią wody. A to jest meritum sprawy. Wracając do biur nieruchomości, które otworzyły się po 2014 roku. Jak szybko się otworzyły, tak szybko się zamknęły. Zastanawia mnie jak wielu właścicieli firm pozostało z długami po chybionych decyzjach.
Własny biznes ma jeszcze jeden zasadniczy minus. Nikt się ciebie nie pyta ile zarobiłeś w danym miesiącu. Każdy biznes ma stałe koszty prowadzenia i nie da się ich uniknąć. Obciążają właściciela firmy miesiąc w miesiąc. Dla większości przedsiębiorców prowadzących działalność osoby fizycznej największym kosztem jest składka ZUS. I tu nie ma zmiłuj. Płaczesz i płacisz.
Kolejnym, przeważnie wysokim kosztem, są opłaty za wynajem lokalu użytkowego. Rzadko, która firma ma możliwość funkcjonowania bez lokalu. Wynajmując lokal, w umowie najmu, właściciel zastrzega sobie możliwość wypowiedzenia umowy po nieuiszczeniu opłaty za 3 pełne okresy płatności ( nie mylić z miesiącami). Proponowałabym wywiązywać się z tej płatności w terminie, gdyż eksmisja z lokalu użytkowego jest nieporównywalnie szybsza i łatwiejsza, niż z lokal mieszkalnego.
Istnieje możliwość wynajęcia adresu korespondencyjnego, ale z doświadczenia wiem, że takie firmy nie wzbudzają zaufania wśród klientów.
Prowadząc własny biznes bardzo łatwo wpaść w pracoholizm. Nie mamy wyznaczonych godzin pracy. Nie jesteśmy na tacie, że wybija 16.00 i zamykamy za sobą drzwi. Właściciel firmy pracuje całą dobę. A jak nie pracuje to myśli o firmie. Ważne jest jednak, by dać sobie czas na oddech i regenerację organizmu i umysłu.
W początkowym okresie prowadzenia działalności gospodarczej tak zachłysnęłam się posiadaniem własnej firmy, że umawiałam się z klientami zawsze, gdy chcieli się spotkać. I to był błąd. W pracy z klientem trzeba szanować siebie. Klienci bardzo często mają roszczeniową postawę” płacę to wymagam”. Nie tędy droga. Ulegając, w ten sposób będziemy, przepracowani, sfrustrowani i wściekli na siebie. Dodatkowo wysyłamy sygnał klientowi, że tak na niego czekamy, że jesteśmy w stanie spotkać się w każdej chwili. Nie. Są godziny pracy, są weekendy i tego się trzymajmy. Nie mówię, że nie możemy być elastyczni, gdy ktoś przyjeżdża z daleka, ale są granice, które musimy sobie ustalić i ich przestrzegać. Jeżeli nie będziemy się tego trzymać klient nie doceni nas, naszego wkładu pracy. Często nie wywiąże się z umówionych terminów, bo przecież i tak tylko na niego czekamy. Finałem takiej pracy jest ignorowanie ze strony klienta, niezrealizowana transakcja i niesmak. Wszystko to prowadzi do szybkiego wypalenia się.
Mimo wszystko własna działalność dała mi dużo satysfakcji. Wiesz, że pracujesz dla siebie i na siebie. Wszystko, co osiągnąłeś zawdzięczasz tylko i wyłącznie sobie. W momencie, gdy nie zarabiasz, bądź koszty prowadzenia działalności, po kilku latach nadal, są wyższe niż przychody, to też zawdzięczasz tylko sobie.
Czy warto założyć własną działalność? Jeżeli masz pomysł na siebie. Doświadczenie w zawodzie. Uważam, że tak. Odnosząc sukces będziesz w życiu mógł robić to co umiesz, co sprawia ci radość, i mam nadzieję, pozwala zarobić pieniądze. Trzeba się liczyć jednak z ciężką pracą za nim sukces przyjdzie. Nie osiągniesz sukcesu planując zostać właścicielem przez duże „W”. Najpierw praca, potem zatrudnianie pracowników i odcinanie kuponów.
Odnosząc porażkę przynajmniej będziesz mógł powiedzieć, że próbowałeś, sprawdziłeś, wiesz. A może wystarczy modyfikacje planów, by wszystko się udało? A może trzeba się jeszcze raz zastanowić jaką działalność otworzyć? Może ten pomysł nie był trafiony, ale kolejny będzie lepszy?